Chude ciało vs wysportowane
- Justyna Bielska-Ułanowska
- 16 lut 2017
- 2 minut(y) czytania

Tak, tak… modny temat ostatnio i przewija się wszędzie: na blogach, a na Facebooku, po prostu jest wszechobecny. A co Wy o tym sądzicie? Bo ja powiem Wam dzisiaj krótko co ja o tym myślę. Otóż po pierwsze jak jest różnica między ciałem chudym, a wysportowanym?
Niestety to nie jest tak, że jestem chuda i jest super. Najczęściej to nie jest prawda, bo chude ciało=brak mięśni, brak jędrności i w ogóle brak czegokolwiek, a już szczególnie kobiecych, ponętnych kształtów. Jednak jest to moje skromne zdanie, ale mam nadzieję, że większość z Was zgadza się ze mną. Wysportowane ciało jest świetne… to szczupłe (ale NIE CHUDE!!!) i umięśnione nogi, delikatny „sześciopak” na brzuchu, lekko umięśnione ręce i kształtne pośladki.
Ale co z tymi chudymi?
Ja rozumiem, że niektórzy moją problem, żeby przytyć, ale to nie jest problem, żeby ładnie wyrzeźbić swoją sylwetkę. Nienawidzę słuchać tekstów w stylu „Ale ja jestem chuda, wszyscy mi to mówię, a ja nie mogę nic z tym robić”. To NIEPRAWDA!!! Może nie przytyjesz, ale jeśli będziesz ćwiczyć bardzo ładnie wyrzeźbisz swoje mięśnie i zyskasz piękną sylwetkę. Nie ma co narzekać, tylko trzeba wziąć się do pracy, bo na pewno każda z nas może ogarnąć choćby 20 minut dziennie na ćwiczenia. I jeszcze jedno, ale to moje skromne zdanie… Jeżeli ktoś uważa kobiety wysportowane za grube, to naprawdę coś jest z nim nie tak. Wychudzone ciało nie jest fajne i myślę, że się ze mną zgadzacie.
Aha… i pamiętajcie jedno…
Jestem, jak wiece zwolenniczką tak zwanego „złotego środka” i uważam, że jednodniowe odstępstwo od zdrowego trybu życia nam nie zaszkodzi. A jak macie kiepski humor i boli Was głowa to nie zmuszajcie się do ćwiczeń. Ważne, żeby robić wszystko z umiarem. Zgadzacie się ze mną? Pamiętajcie „złoty środek”. :)
Commenti