Przymusowa przerwa, czyli jak nie zwariować
- Sebastian Bielski
- 24 sty 2017
- 3 minut(y) czytania

Jak wiadomo aktywny tryb życia przynosi nie tylko i wyłącznie dobre skutki dla naszego zdrowia i ogólnej kondycji. Często uprawianie sportu wiąże się z przymusowymi przerwami spowodowanymi przez kontuzje, czy różnego rodzaju zabiegi. Dla osoby, dla której codzienny trening stał się swego rodzaju rutyną, ciężko się przestawić i spędzić biernie parę dni, aby skutecznie powrócić do zdrowia. Co można więc takiego zrobić, aby zwyczajnie nie zgłupieć od siedzenia na tyłku? O tym właśnie będzie dzisiejszy post.
Zacznijmy od tego z jakiego typu przymusową przerwą mamy do czynienia. Posłużę się więc w tym momencie dwoma przykładami - swoim i mojej siostry.
Jakieś ponad pół roku temu podczas gry w piłkę skręciłem sobie kostkę. Próbowałem dosięgnąć piłki, niestety stopa wykręciła się w nienaturalny sposób i usłyszałem charakterystyczny dla naderwania więzadeł trzask. Noga porządnie spuchła i przez pierwsze 3 dni nie mogłem chodzić, o bieganiu również nie było mowy. Po 5 dniach zdecydowałem się wyjść na trening z nadzieją, że 'rozbiegam' ból. To było najgłupsze co mogłem zrobić, bo jedynie pogorszyło sprawę. Zamiast odczekać spokojnie parę dni, biegałem mimo bólu, bo zbliżał się start na 10 km w Gryfinie, który ostatecznie ukończyłem z nie najgorszym czasem. Efekt jednak był taki, że praktycznie przez cały miesiąc towarzyszył mi ból, gdy tylko mocniej stąpnąłem lewą nogą. Kolejnym tego skutkiem było natomiast moje zejście z trasy na 15. km półmaratonu w Koszalinie i wściekłość na siebie.
Jakie z tego wnioski? Jeżeli mamy do czynienia z nie aż tak groźną kontuzją, ale jednak wymagającą tych kilku dni rekonwalescencji, to wolny czas spożytkujmy na ćwiczenia innych partii ciała, których owa kontuzja nie dotyczy. Trening biegowy, zastąpmy na przykład basenem, lub rowerem, jeżeli czujemy się nieco lepiej. Wstąpmy na siłownie i skupmy się na wzmocnieniu górnej partii ciała. Po prostu - zastąpmy naszą ulubioną aktywność na te kilka dni przerwy, inną, taką która nie będzie obciążać kontuzjowanej nogi, ręki, czy pleców. Alternatyw jest wiele, ale przede wszystkim NIE TRENUJCIE MIMO BÓLU. Jest to jeden z głupszych pomysłów, świecę przykładem. :)
Kolejny przykład (jak już wspomniałem wcześniej) dotyczy mojej siostry, która na początku stycznia tego roku przeszła zabieg kręgosłupa. Tutaj mamy do czynienia z nieco poważniejszym urazem i dużo dłuższą przerwą niż w moim przypadku. Problem też jest dużo większy, bo w tym wypadku należy całkowicie wykluczyć jakąkolwiek aktywność fizyczną. Jak w tym wypadku zapełnić sobie jakoś czas?
Ze swojej strony polecałbym na przykład nadrobienie zaległości książkowych. Na pewno wielu z Was żyje podobnym trybem życia, jak ja, czyli praca->dom->trening->dom->sen i tak wkoło. :) Taka przymusowa przerwa z pewnością przyda się na pochłonięcie kilku lektur, które zalegają na naszych półkach, a zazwyczaj nie mamy czasu, aby po którąś z nich sięgnąć. Ostatnio przeczytałem świetną książkę Michała Pauli "12 razy śmierć" i mogę ją z czystym sumieniem polecić, podobnie jak np. znakomite zbiory opowiadań Kinga, czy skandynawskie kryminały na czele z mistrzem Jo Nesbo, ale wiadomo - gusta każdy ma inne. :) Brak, czy też niewystarczająca ilość czasu wolnego odbija się również często na naszych relacjach z przyjaciółmi, jest więc wówczas okazja, żeby to nadrobić i wyjść ze znajomymi na 1, 2 piwa, ewentualnie 10. :) Podobnie jak w przypadku książek, innym pożeraczem czasu (którego podczas takiej przymusowej przerwy mamy w nadmiarze) mogą okazać się seriale, a tych wartych obejrzenia przecież nie brakuje. Od "Breaking Bad", czy "House of Cards", aż po "Narcos" i wiele innych, tutaj też gust ma znaczenie, najważniejsze jednak, że spędzimy ten czas nie czując potrzeby odliczania kolejnych dni do wizyty u lekarza, który zostanie zasypany przez nas gradem pytań na temat tego, kiedy znów będziemy mogli biegać/pływać/jeździć na rowerze, czy ćwiczyć.
No i to w sumie tyle, więcej jakiś sprawdzonych, uniwersalnych sposobów nie znam. Najważniejsze jednak, aby nie próbować na siłę skrócić sobie czasu rekonwalescencji. Pamiętajcie - zdrowie jest najważniejsze!
Comments