Ciężkie powroty po przerwie...
- Sebastian Bielski
- 1 lis 2017
- 2 minut(y) czytania

10 dni. Tyle przerwy od biegania zrobiłem sobie po starcie w Nowogardzie. Przez ten czas ani razu nie wyszedłem na trening, ani razu mi to nie przeszło przez myśl. musiałem odpocząć psychicznie i przede wszystkim fizycznie. Ale jak to? Co ze zbudowaną formą, która w te 10 dni na pewno zniknęła. Jest taki utarty frazes, że najpierw trzeba zrobić parę kroków w tył, żeby z impetem ruszyć do przodu. Banalne, ale w przypadku biegania cholernie prawdziwe.
W przypadku biegania, a szczególnie tego w naszym amatorskim wydaniu, każda przerwa jest traktowana jak zło konieczne. Kontuzja? Spokojnie, wyjdę na kontrolną przebieżkę i ból minie. Przede mną 12 godzin w pracy? O nie, nie zrobię z tego powodu przymusowego dnia przerwy. Takie zafiksowanie się na punkcie nieodpuszczenia treningu, czasem jest dobre, a czasem zgubne. A co dopiero jeśli mówimy o planowanej przerwie.
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego interesuje o ile poprawiłem życiówkę na konkretnym dystansie, jaki zrobiłem trening. Ale właśnie to jest bardzo ważne w przypadku traktowania biegania, jako walki o konkretny progres. Właśnie to, że mamy wobec siebie konkretne oczekiwania, czasem też za dobry wynik kciuki trzymają znajomi, rodzina. Taka mała presja, którą de facto sami sobie stwarzamy powoduje, że to nieustanne rzeźbienie czasu na trening, planowanie jednostek, czy taktyki na start jest obciążeniem psychicznym. Natomiast łączenie treningów i pracy jest męczące fizycznie. Dlatego właśnie każdy powinien sobie raz na jakiś czas zrobić taką małą przerwę. To jest - cytując klasyka - oczywista oczywistość. :)
Co robiłem przez te 10 dni? Zwyczajnie obijałem się. Jadłem to na co miałem ochotę i kiedy miałem ochotę. Starałem się jednak wszędzie chodzić na piechotę, żeby się całkiem nie rozleniwić. Kiedy wyszedłem na pierwszą od tych parunastu dni dychę, mimo spokojnego tempa, przypomniałem sobie, jak to jest się zmęczyć. Czyli w sumie cel osiągnąłem - odpocząłem i zatęskniłem za treningami. Bez tej przerwy ciężko byłoby wykrzesać w sobie chęci na wychodzenie na trening. Póki co spokojnie klepię kolejne kilometry, pilnuję się z treningiem stabilizacji i sprawności. Krótko mówiąc - buduję fundamenty, pod szybkie bieganie w kolejnych miesiącach.

A Was zachęcam do robienia roztrenowania, zwłaszcza jeśli do biegania podchodzicie bardzo ambicjonalnie i coraz lepsze wyniki nakręcają Was do dalszej pracy. Tyle mądrego na dziś.

Comments