top of page
Szukaj

Odporność na cierpienie, czyli najważniejsza cecha ambitnego biegacza

  • Zdjęcie autora: Sebastian Bielski
    Sebastian Bielski
  • 6 lut 2017
  • 2 minut(y) czytania

Jest taki dystans, który jednocześnie uwielbiam biegać, ale na myśl o nim miękną mi nogi. To 10 km, które czeka mnie w najbliższą niedzielę podczas Biegu Urodzinowego w Gdyni. Już od 1 km będzie to walka o przeżycie, która zakończy się dopiero na mecie, ale wiem jedno - ambitny biegacz musi nauczyć się oswoić z bólem.

Tak w bieganiu jak i w każdym sporcie, jeśli chce się robić postępy to potrzeba mnóstwa wyrzeczeń, ale i cierpienia na samych treningach, jak i zawodach.

Ból, dyskomfort, czy zmęczenie są rzeczą ludzką i będą nam towarzyszyć zawsze, musimy nauczyć się je tolerować i oswoić. Nie licząc maratonu, który odbywa się w tempie zapewniającym biegnącemu rozsądnie zawodnikowi (mowa tu oczywiście o amatorach) komfort oddechowy, ale będący za to potężnym wyzwaniem dla naszych mięśni, to reszta dystansów od 5 km do niemal całego dystansu półmaratonu dla większości amatorów oznacza biegnięcie daleko poza strefą komfortu. A co to oznacza, wie chyba każdy biegacz. Ciężki oddech, wysokie tętno, nogi jak z waty przez prawie cały bieg, itd. Nie bez powodu mówi się jednak, że w bieganiu ogromną rolę pełni głowa, bo właśnie w takich ciężkich momentach, gdy walczymy o przeżycie na trasie biegu ważne jest odpowiednie nastawienie psychiczne.

Legendarny Mo Farah po finałowym biegu podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie przyznał, że nigdy nie zmusił się do takiego cierpienia jak tego dnia. Perspektywa złota i doping rodzimych kibiców sprawiły, że wykrzesał z siebie absolutnie wszystkie siły. To pokazuje jak ważny jest w bieganiu nasz mózg i nasza psychika. Możemy ją trenować na wiele sposobów - utrzymując na treningach wysokie tempo przez kilkanaście kilometrów, przygotowując tym samym nasz organizm do reakcji na niekoniecznie przyjemne boźdzce, a podczas zawodów wyznaczać sobie małe cele - jak np. 2 km do półmetka, czy odpowiednio się nastawiając, że za nami już ponad połowa dystansu/do mety zostaje już tylko ostatnia pętla, itp. Każdy sposób jest dobry, bo jeśli odpowiednio 'ustawimy' swoją głowę to narastające zmęczenie nie będzie dla naszego organizmu aż tak wielkim wyzwaniem, a stąd już prosta droga do bicia kolejnych życiówek.

Mam nadzieję, że podobnie będzie ze mną w niedzielę i nie odpuszczę (chociaż wiem, że z pewnością będzie ciężko) i zamelduję się na mecie z dobrym czasem. Będzie mi przyświecać motto zamieszczone na koszulce z początku wpisu. :)

 
 
 

Comentarios


Featured Posts
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Recent Posts
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Classic
  • Twitter Classic
  • Google Classic

SPORT - DIETA - ZDROWE ODŻYWIANIE - TRENING - SPRZĘT 

bottom of page