Szybciej i więcej zawsze oznacza lepiej?
- Sebastian Bielski
- 31 lip 2017
- 2 minut(y) czytania

Tak jak w tytule - my ambitni amatorzy często uważamy że tak jest. Bezdyskusyjnie. Prawda jest jednak taka, że do zbudowania czegoś trwałego bardzo często potrzebny jest jakiś fundament, czyli baza którą zbudujemy w trakcie spokojnych (często powolnych biegów), nie zaś w trakcie szybkich i wycieńczających treningów.
Już kiedyś poruszałem ten temat na blogu, ale jakiś czas temu trafiłem na pewną dyskusję na fejsbukowej grupie dotyczącej biegania. Jeden z biegaczy legitymujący się życiówką w okolicy 41 minut uparcie twierdził, że bieganie w tempie 5'/km i wolniej nie ma dla niego sensu, bo tego typu treningi to są dla niego spacerki, a on wychodząc pobiegać musi się zmęczyć i zajechać, i to koniecznie!
Sam też na początku swojej przygody bieganiem tak uważałem. Zupełnie ignorowałem konieczność robienia lekkich wybiegań, które pomagają naszym organizmom nieco szybciej się zregenerować po ciężkich treningach. Teraz - kiedy już kilka razy odbiłem się od 'biegowej ściany' - wiem, że jest to bardzo ważne i staram się wygospodarować czas na lekkie biegi, nieraz w tempie powyżej 5'/km i myślę, że każdy z nas (biegaczy amatorów) powinien o takich treningach pamiętać. Wiadomo - tempo i ilość takich treningów jest uzależnione od naszego tygodniowego kilometrażu, stażu biegowego i tego pod jaki konkretnie dystans się przygotowujemy.
Można też tego nie robić i biegać tylko i wyłącznie szybko, na wysokim tętnie, ale prędzej czy później organizm się zbuntuje. Wypalimy się, stracimy ochotę nie tylko na bieganie, ale też na inne formy aktywności fizycznej. W internecie nie brakuje artykułów na temat periodyzacji treningu, czyli odpowiednim sterowaniu objętością i intensywnością jednostek. Dużo osób wie o co chodzi, ale nie każdy to stosuje.





Tak jak na zdjęciach powyżej. Pierwszy trening - średnia intensywność, kolejny - lekkie 10 km, następnie wysoka intensywność, 8 km spokojnego wybiegania (aktywna regeneracja) i 20 km na dosyć wysokiej intensywności. Na pewno nie jestem modelowym przykładem, ale w ten sposób pokazałem mniej więcej do czego dążę. Tak jak wspomniałem wcześniej - nasz organizm zwyczajnie 'nie strawi' zbyt mocnych treningów jeden po drugim. Regeneracja i lekkie treningi sprzyjają budowaniu fundamentu pod kolejne etapy treningu - czyli interwały, czy szybkie biegi tempowe.
Trzeba pamiętać, że szybkie efekty z reguły dają tylko krótkotrwałe efekty, najważniejsze to cierpliwość i czerpanie radości z biegania, nie może to być źródło naszej frustracji.
No i nie bójmy się robić przerw od treningu biegowego na rzecz innych form aktywności fizycznej, bo - cytując Danielsa: „Kiedy ludzie postanawiają zacząć biegać, pierwsza rzecz, o jakiej myślą, to ile czasu są w stanie poświęcić na bieganie – zarówno dziennie, jak i miesięcznie. Oczywiście ważne jest, by zaplanować odpowiedni czas na biegi, jednak często inne aktywności, mogące prowadzić do lepszego biegania, traktowane są po macoszemu.”
Tyle mądrego na dzisiaj. :)
Tytułowe foto by City Trail Team.
Comments