top of page

Czy prowadząc zdrowy tryb życia można grzeszyć?

  • Zdjęcie autora: Sebastian Bielski
    Sebastian Bielski
  • 21 lut 2017
  • 3 minut(y) czytania

No właśnie… częsty problem… Co można zjeść niezdrowego na diecie? Czy w ogóle coś takiego można zjeść? No i przede wszystkim jak często?

Jak powtarzałam już wielokrotnie jestem zwolenniczką tak zwanego „złotego środka” czyli wszystko, ale z umiarem. To, że wprowadzamy zdrowe nawyki do naszego życia, zaczynamy uprawiać sport i zdrowo się odżywiać to nie znaczy, że już nigdy nie możemy sięgnąć po czekoladę czy alkohol. Pamiętajmy o tym, że jeśli w 90% żyjemy zdrowo to te pozostałe 10% absolutnie nie ma prawa zrujnować naszych dotychczasowych efektów. Co więcej może pomóc nam je wzmocnić i silniej zmotywuje nas do działania.

Ale wróćmy do problemu: co, kiedy i ile?

Cheat meal i cheat day

Na pewno Ci z Was, którzy interesują się zdrowym odżywianiem wiedzą, że istnieje coś takiego jak

idea cheat meal i cheat day. I o ile jestem zwolenniczka tej pierwszej, o tyle ta druga jakoś w ogóle do

mnie nie przemawia. Już wyjaśniam dlaczego. :)

Cheat meal - moim zdaniem jest jak najbardziej ok dla kogoś, kto na co dzień mocno się pilnuje i chce

pozwolić sobie na jakieś małe odstępstwa. Polega to mniej więcej na tym, że pozwalamy sobie raz

dziennie/ na kilka dni/ tydzień (wybierzcie najlepszą opcję dla siebie) na coś, co jest naszą słabością.

Jeśli na przykład ktoś nie może żyć bez słodyczy to może wtedy zjeść batona, albo czekoladę. Wolisz

fast foody - idź na hamburgera. :) Wbrew pozorom taki cheat meal dobrze zrobi Twojej psychice, bo

jak kochasz słodkości, to nie będziesz się tak męczyć na zdrowej diecie mając tę świadomość, że raz

na dwa dni możesz zjeść coś „dobrego”. Ale pamiętajcie o umiarze, żeby cheat meal nie przemienił

się w cheat day. No właśnie…

Cheat day - jak dla mnie idea trochę przesadzona. Polega na tych samych zasadach co cheat meal z

tym, że szaleństwem „jedzeniowym” nie jest jeden posiłek, a cały dzień. I tu właśnie pojawia się

pułapka, bo jeśli przez większość czasu zdrowo się odżywiasz i jesz małe porcje to Twój żołądek jest

skurczony i niestety może nie udźwignąć ogromnych ilości jedzenie, które w niego pakujesz. Jak zjesz

na śniadanie sześć gofrów z masłem orzechowym, na obiad pizzę rodzinną, a na kolację hamburgera

i popijasz to ośmioma piwami (pałaszując oczywiście między nimi słodycze) to pojawią się problemy z

trawieniem, a Twój organizm nie będzie wiedział co zrobić z taką ilością kalorii, Mówiąc kolokwialnie:

zgłupieje. Cheat day jest dobry, ale dla kogoś, kto potrafi się ograniczyć i tego dnia dodać do swojego

normalnego zapotrzebowania kalorycznego na przykład 500/ 600 kalorii. A słyszałam, że niektórzy

potrafią zjeść wtedy nawet 8000 kalorii! Masakra!

Moje słabości. :)

Tak, tak… też je mam. :) Zresztą jak każdy z nas. A więc jak to wygląda u mnie. No niestety moją słabością są słodycze. Są momenty, że potrafię sobie ich odmówić (dwa lata temu rzuciłam słodycze na 11 miesięcy), ale generalnie zawsze „chodzi za mną coś słodkiego”. :) Wtedy najczęściej robię coś sama, zwykle jest to jakieś ciacho, ale zjadam jeden góra dwa kawałki, a resztę rozdaję koleżankom (a jak ciasto „wyjdzie z domu” to już nie ma mnie co kusić). Ze słodyczy kupnych jem tylko czekoladę

(gorzką, najlepiej 99% kakao), ale zdarza mi się to raz na tydzień, nawet rzadziej.

Jeśli chodzi o fast foody to nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Nie jem w ogóle rzeczy typu kebaby czy

hamburgery, a o chipsach nie wspomnę, ale lubię czasami zjeść pizzę. Czasami czyli raz na jakieś trzy

miesiące, albo rzadziej. Wolę słodkości. :)

No i kolejny aspekt: alkohol. Nie ukrywam, że lubię wypić jedną (albo kilka) lampek wina, bo

bardzo je lubię, ale potrzebuję wtedy dobrego towarzystwa. Mam swoich wybrańców na takie

wieczory. :)

Pamiętajcie umiar!

Jeśli będziecie stosować się do tej najważniejszej zasady, to możecie spokojnie pozwalać sobie na

małe szaleństwa. Nie odbije się to ani na Waszym wyglądzie, ani przede wszystkim na zdrowiu.

Musimy mieć z tyłu głowy, że zdrowy styl życia to nie są wieczne zakazy i nakazy, ale też małe

grzeszki. Bo nie znam nikogo kto by przytył od kawałka ciasta raz na dwa dni (ale już od całej blachy

ciasta tak).

No to co?... macie dzisiaj cheat meal, czy był wczoraj? :)

 
 
 

Komentarze


Featured Posts
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Recent Posts
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Classic
  • Twitter Classic
  • Google Classic

SPORT - DIETA - ZDROWE ODŻYWIANIE - TRENING - SPRZĘT 

bottom of page