top of page
Szukaj

Biegiem dla Kropy, czyli ostatni szlif przed półmaratonem

  • Zdjęcie autora: Sebastian Bielski
    Sebastian Bielski
  • 15 sie 2017
  • 3 minut(y) czytania

Planując starty i zerkając na sierpień, drapałem się po głowie, myśląc o starcie kontrolnym przed półmaratonem w Szczecinie. Rozważałem parę ulicznych dyszek i innych pomniejszych biegów. Ostatecznie problem rozwiązał się sam i mój wybór padł na wyjątkową imprezę w moim rodzinnym mieście.

Często marudzimy, że nam źle w życiu, bo szef w pracy zły, bo kolano boli, bo nie możemy zrzucić brzucha, a wyobraźćie sobie taką sytuację. Młoda matka, bardzo aktywna, uwielbiająca biegać, mająca przed sobą na pewno ogrom planów i marzeń dowiaduje się, że ma nowotwór i to złośliwy. Nazwy nie przytoczę, bo była zbyt długa i skomplikowana. Z taką rzeczywistością musiała się zderzyć dziewczyna, która sporą część życia spędziła w moim rodzinnym mieście - Nowogardzie i to właśnie dla niej 13 sierpnia na starcie biegu dookoła Jeziora Nowogardzkiego zgromadziła się spora grupa biegaczy.

Nawet nie miałem chwili zwątpienia, kiedy dowiedziałem się o owym biegu. Od razu odrzuciłem inne rozważane w podobnym terminie starty, bo czy może być coś lepszego od połączenia przyjemnego z pożytecznym, czyli pobiegnięcia, jednocześnie pomagając w ten sposób drugiej osobie?

25 zł. Dla sporej ilości osób śmieszne pieniądze, przeciętne wpisowe na większość biegów. W tym wypadku każda taka kwota zasilała budżet, przekazany następnie dla Patrycji, dla której ten bieg został zorganizowany.

Tyle w ramach wstępu - teraz trochę informacji od strony sportowej. :)

Plan na bieg był prosty - 7 km to dosyć szybki dystans, więc założyłem sobie tempo w okolicach 3'30''-3'40''/km. Na rozgrzewce nogi luźne i lekkie, to był dobry prognostyk. Ustawiając się na linii startu spostrzegłem 2-3 w miarę mocnych zawodników, ale raczej nie spodziewałem się jakiejś zabójczej rywalizacji. Standardowe odliczanie i...

RUSZAMY

Pierwszy kilometr zacząłem bardzo mocno, o dziwo mniej więcej do jego połowy trzymało się u mojego boku 2 biegaczy, ale koniec końców jednak odpuścili. Zerknąłem na zegarek - otwarcie w 3'28''/km, czyli klasyka gatunku - za szybko. :) Nieco uspokoiłem tempo i od tego momentu biegłem na plecach ze znajomym biegaczem ze Szczecina. Zrobiło się nieco trudniej - grząski teren, sporo nierówności. Kolejne kilometry bardzo wolne w granicach 3'48''/km. Na 4. kilometrze wybiegliśmy z lasu i tutaj niemiła dla niektórych uczestników niespodzianka - dosyć długi i stromy podbieg w dodatku pokryty piaskiem, w którym można było zakopać się po kostki. :)

Obejrzałem się za siebie, miałem już sporą przewagę, ale na podbiegu postanowiłem jeszcze mocno przycisnąć, bo wiedziałem, że ostatnie 2 kilometry są płaskie i wiodą przez asfalt. 5 km - 3'34'' i od tego momentu zacząłem coraz mocniej przyspieszać. Długi zbieg do parku, znów obejrzałem się przez ramię, a za mną nieoczekiwanie kompletnie nikogo. Ostatni kilometr już naprawdę mocno, na prostą wbiegłem nie do końca wierząc, że po raz pierwszy zgarniam 1. miejsce OPEN. Niespecjalnie interesowało mnie, że bieg nie był z tych najmocniej obsadzonych, itp. :) Uniosłem ręce do góry i mocno umęczony wpadłem na metę. Bardzo miła chwila. :)

Rezultat - 25:22 (śr. tempo 3'36''/km), w tym odcinek od 2 do 7 km pokonany w czasie 17:55, to naprawdę dobry prognostyk przed półmaratonem. Tak jak sobie założyłem przed startem, tak też pobiegłem. Odbierając medal byłem nieco oszołomiony, stąd też szybko uciekłem w jakiś cień. Dopiero potem zacząłem odbierać gratulacje od znajomych.

Tyle od strony sportowej - jeśli chodzi o organizację imprezy - bardzo dobrze oznaczona trasa, cały 'peleton' prowadzony był przez dwóch kolarzy, więc nie było możliwości pomylenia trasy, co już mi się kiedyś zdarzyło. :) Bogaty poczęstunek po biegu, bardzo ładny medal, no i najważniejsze - szczytny cel. Udało się uzbierać podobno prawie 23 000 zł. Piękny wynik, pokazujący, że jak trwoga, to do biegaczy, bo zawsze pomożemy. :) Oby przekuło się to na zdrowie głównej bohaterki - jestem pewien, że skoro pokonała i to kilkukrotnie półmaraton, to wygra również i tę walkę. :)

PS Jeśli ktoś chce również pomóc Patrycji, a niespecjalnie lubi biegać, to można przelać drobną kwotę na konto Fundacji Sedeka nr konta: 93 2490 0005 0000 4600 7287 1845 tytuł przelewu: 11289 – Grupa OPP – Dąbrowska Patrycja

 
 
 

Comentarios


Featured Posts
Sprawdź ponownie wkrótce
Po opublikowaniu postów zobaczysz je tutaj.
Recent Posts
Search By Tags
Follow Us
  • Facebook Classic
  • Twitter Classic
  • Google Classic

SPORT - DIETA - ZDROWE ODŻYWIANIE - TRENING - SPRZĘT 

bottom of page