Podsumowanie pierwszej połowy roku czyli moje najlepsze biegowe 6 miesięcy
- Sebastian Bielski
- 12 lip 2017
- 2 minut(y) czytania

Ponad połowa roku za nami, więc czas na małe podsumowanie tego, co do tej pory się wydarzyło. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że póki co sezon idzie po mojej myśli, chociaż po drodze były i wzloty, i upadki. O tym w dzisiejszym wpisie – najważniejsze starty pierwszej połowy 2017 roku postanowiłem zebrać w jednym miejscu, a więc… lecimy z tematem. :)
Bieg Urodzinowy – pierwszy start w tym roku, miał mi dać odpowiedź czy przygotowania do półmaratonu w Gdyni idą w dobrym kierunku. Mimo niesprzyjającej aury – silny wiatr, niska temperatura, udało się pokonać 10 km w 37:39, co jednocześnie było moim najlepszym wynikiem na dychę.
Onico Gdynia Półmaraton – temu startowi poświęciłem już wcześniej cały wpis. Był to pierwszy ważny start w tym sezonie, do którego przygotowywałem się całą zimę. Plan był taki, aby pobiec w graniach 1:25 - ostatecznie udało się wyszarpać wynik 1:24:15 i poprawić życiówkę o ponad 4 minuty. Petarda! Ale jak wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia i w ostatnią niedzielę sierpnia powalczę o poprawienie tego wyniku, podczas PKO Szczecin Półmaraton.
PKO Bydgoski Festiwal Biegowy - to były 2 miesiące ciężkich przygotowań (prawie 500 km w nogach), masa treningów daleko poza strefą komfortu i efekt w postaci nowej życiówki – 36:33, poprawa względem lutowego Biegu Urodzinowego o ponad minutę. No i do tego pudło w kategorii wiekowej. Zdecydowanie nie było powodów do narzekań. :)
Policka Piętnastka – chyba jedyny start, który był dla mnie sporym rozczarowaniem. Tak jak pisałem wcześniej – miał to być pierwszy start w ramach przygotowań do szczecińskiego półmaratonu, który miał pokazać z jakiego pułapu rozpoczynam właściwy trening. Blisko 15 km trasy w Policach pokonałem w średnim tempie 3:44/km. Taki wynik brałbym w ciemno, ale pomylenie trasy kosztowało mnie kilka miejsc i stratę pudła w kategorii wiekowej, a to zawsze boli. Nie ma co jednak się rozwodzić, już dawno się z tym pogodziłem i wróciłem do treningów tak samo zmotywowany jak wcześniej.

Oprócz tych startów zdarzyły się też inne, pomniejsze – cykl City Trail, w którym udało się wywalczyć 2. miejsce w kategorii wiekowej, Chwaszczyńska Dziesiątka, czy dwukrotnie Parkrun Rumia (w lutym – 18:24, dwa tygodnie temu - 17:52, co jest jak na razie moją oficjalną życiówką na piątkę). Do tej pory mam na koncie już blisko 1600 nabieganych kilometrów. Żadnych urazów i większych problemów ze zdrowiem, wypada mieć więc nadzieję, że druga połowa tego roku będzie równie udana. A jakie plany najbliższe miesiące? W lipcu zaplanowałem dwa starty, oba pobiegnę z pełnego treningu w ramach przygotowań do półmaratonu – City Trail OnTour i Bieg Świętego Jakuba w Lęborku. Na sierpień planuję udział w charytatywnym Biegu Dla Kropy w swoim rodzinnym mieście, oraz we wspomnianym już wcześniej PKO Szczecin Półmaraton. Sezon planuję natomiast zamknąć IV Nowogardzkim Biegiem Ulicznym, gdzie chciałbym maksymalnie zbliżyć się do czasu w granicach 35 min. i to chyba tyle, kolejne podsumowanie za parę miesięcy, obym mógł wtedy napisać – to był udany rok. :)
Comments